El Rastro – pchli targ w Walencji
Walencja- miasto dla wymagających
Wyjazd przeleciał nam szybko ale mimo wszystko czuję się syta – i to nie tylko jeżeli chodzi o jedzenie 🙂 Walencja spełniła moje najbardziej wymagające oczekiwania, zarówno wśród zabytków jak i atrakcji. Zaspokoiła też moją manię zaopatrywania się w pamiątki wszelkiej maści, bo z każdego wyjazdu muszę przywieźć jaki gadżet – mały, duży, bardziej lub mniej przydatny, trwały czy też zjadliwy – a najlepiej zakupiony w klimatycznym miejscu, i tak też się stało.
Miasto ludzi odważnych
Już od swoich rzymskich początków miasto przyciągało śmiałków, podróżników i kupców. Złote czasy przypadają na XV wiek, kiedy stało się ono jednym z najważniejszych centrów handlowych w basenie Morza Śródziemnego. Nie bez powodu też zostało nazwane „miastem ludzi odważnych”. Podczas naszej przygody w szczególności szukaliśmy takich miejsc, aby być jak najbliżej prawdziwej Hiszpanii, z dala od turystycznego zgiełku i blisko lokalsów. Nasza ciekawość zaprowadziła nas na targ staroci, gdzie nie tylko można zakupić praktycznie i niepraktyczne pamiątki ale również wejść w prawdziwy klimat tego miasta. Ale do rzeczy… Czym właściwie jest pchli targ, a dokładniej El Rastro ? To targ na świeżym powietrzu, który odbywa się w niedziele i święta między parkiem Avenue de Tarongers i Serrería. Można tu dostać niepowtarzalne perełki, między innymi oryginalne T-shirty, płyty flamenco czy dawne zdjęcia. Poza tym do wyboru znajdziemy tu przeróżne cudowności: ozdobne figurki, ubrania, meble, torby, sprzęty elektroniczne, biżuterię itp. W poszukiwaniu prawdziwych okazów warto poświecić trochę czasu 🙂 Jeśli zamierzacie zobaczyć targ w jego pełnym rozkwicie, zapracowanych handlarzy i wszechobecny tłum klientów, oraz prawdziwy klimat El Rastro, godzina 10 będzie dla Was idealna.
To właśnie wtedy rozpoczynają się godziny szczytu dla pchlego targu. Jeśli najbardziej zależy Wam na udanym targowaniu, przybądźcie tutaj wcześniej, między 9 a 10 rano, kiedy handlarze dopiero rozkładają swoje skarby i mogą mieć największą chęć obniżyć ceny i podyskutować z Wami, zanim zjawią się tu tabuny ludzi.
Zakupiłam tutaj dużo książek, dzięki czemu dalsza nauka hiszpańskiego będzie czystą przyjemnością oraz piękną biżuterię czy płyty winylowe, które zostaną miłym wspomnieniem po kolorowej Walencji – bo pamiątki z podróży – fajna sprawa 🙂
Trochę podróżuje po Niemczech i zawsze chętnie odwiedzam pchle targi. Mojim ciągle nie zrealizowanym marzeniem jest by uruchomić społeczność mojego rodzinnego miasteczka do uruchomienia podobnego wydarzenia, robię małe kroki rozpoznawcze, przyglądam się różnym targom. Teraz dzięki Wam mogłem zapoznać się z klimatem waszej podróży. To fakt targi śmieci czy pchle targi to zbiorowisko niesamowitych drobiazgów. Jak tylko w mieście w którym jestem jest taka możliwość to korzystam odwiedzam czasami coś kupuje. Moim celem zawsze jest nietypowa elektronika, nie musi być stara ale kupuje coś czego jeszcze nie używałem, no i najważniejsze, musi zmieścić się do mojej walizki.