Pobyt w Walencji
Pobyt w Walencji okazał się być dużo ciekawszy niż myśleliśmy.
Na swoim koncie mamy już:
Ukończony kurs kuchni hiszpańskiej
prowadzony przez Fernando Ferrero. Przygotowywaliśmy typowe dania hiszpańskie takie jak: Paella, Tortilla, Gaspacio; hiszpańskie desery takie jak Crema Catalana czy Tarta de Santiago, oraz poznaliśmy tutejsze popularne owoce morza i ryby. Fernando pokazywał nam zarówno tradycyjne jak i modernistyczne wersje dań. Podczas ostatnich zajęć mieliśmy okazję popisać się własnymi umiejętnościami i kreatywnością gdyż za zadanie mieliśmy wymyślić i przyrządzić własne danie polsko-hiszpańskie.
Zwiedziliśmy miasto i poznaliśmy nowych ludzi
Każdy z grupy w wolnych chwilach przeprowadzał eksplorację na własną rękę. Dzięki temu zobaczyliśmy nie tylko centrum z zabytkami czy wykwintne restauracje ale i te mniej popularne, ciche, spokojne uliczki które zachwyciły mnie swoim specyficznym urokiem. Wszyscy ludzie poznani przypadkowo na ulicy, okazali się serdeczni i skorzy do pomocy. Niestety rzadko kto mówi po angielsku dlatego bardzo ważnym było dla mnie szybkie przyswojenie języka. Jaume Brines, nasz przewodnik i nauczyciel hiszpańskiego uczył nas historii i specyfiki regionu, zapoznawał nas z tutejszym dialektem i opowiadał nam o tym jak klimat wpływa na codzienne życie Hiszpanów. W Walencji, w lecie jest nieustanny upał i ku mojemu zdziwieniu prawie w ogóle nie ma opadów.
Praktyki
Szczerze pisząc praktyk obawiałem się najbardziej. Na szczęście ludzie z którymi przyszło mi pracować okazali się bardzo pomocni i wyrozumiali, dzięki czemu szybko nawiązaliśmy kontakt i poczułem się komfortowo na swoim stanowisku pracy. Był to kolejny dowód na to że języka uczy się najszybciej w rozmowie z ludźmi. Jednak kiedy komunikacja werbalna zawiodła wystarczyło uważnie się przyglądać i starannie kopiować ruchy moich nauczycieli. Miałem okazję pracować w cukierni Paco Roig i w restauracji La Marítima. Było to bardzo pozytywne i cenne doświadczenie, które mam nadzieję wykorzystać po powrocie do Polski.