Walencja jest oazą gastronomii i kuchni hiszpańskiej. Przechodząc przez miasto mijamy prawie co chwilę jakąś restaurację, bar z tapasami [przyp. przekąska podawana najczęściej do napoju]. W mieście istnieje wiele szkół szkolących przyszłych kucharzy. Na ulicy można spotkać wielu uczestników innych projektów gastronomicznych.
Największym wydarzeniem w życiu każdego kucharza czy nawet osoby interesującej się kuchnią jest Święto Gastronomii Feria Gastrónoma. Są to targi organizowane przez trzy dni, w naszym przypadku trafiło na weekend 19-21 listopada. Odwiedziliśmy je w poniedziałek. Od razu po wejściu ogarnęło nas zdumienie wielkości tego wydarzenia. Wiele kolorowych stoisk zapraszających na degustację lokalnych produktów odwiedzanych przez różnych ludzi światka gastronomii, począwszy od uczniów szkół gastronomicznych w uniformach, przez kucharzy, aż po właścicieli restauracji.
Rozpoczęliśmy zwiedzanie od pierwszych stoisk proponujących różne wachlarze win. Następnie zachęceni widokiem przepysznych dań na dalszych stanowiskach ruszyliśmy skosztować dzieł hiszpańskich kucharzy. Mieliśmy okazję spróbować: oryginalnego chorizo – tradycyjnej tutaj kiełbasy uwielbianej przez wszystkich amigosów; szynki serrano krojonej prosto z udźca wieprzowego; różnych rodzajów serów; wypieków m.in chleba dyniowego pieczonego podczas prezentacji; przepysznej czekolady; lodów o różnych bardzo ciekawych smakach m.in wasabi czy ginu z tonikiem, których spróbowaliśmy; konfitur, które wprawiły nas w zadziwienie poprzez interesujące wariacje cieszące nasze podniebienie m.in krwawa mery czy absynt, albo różne smaki warzywne jak pomidory, papryka, albo owocowe czyli jabłko z cynamonem, truskawka i malina i wiele innych, których nie sposób wymienić, gdyż było ich tak wiele. Pomiędzy stanowiskami targowymi odbywały się prezentacje przygotowania potraw. Można było podpatrzeć jak to jest zrobione czy nawet wziąć udział podczas tworzenia. Każda prezentacja była zakończona degustacją zrobionej potrawy. Najbardziej zaskoczyła nas prezentacja restauracji z Alicante Alfonso Mira, który przyrządzał paellę na ognisku palonym przed budynkiem targów. Nie była to jednak znana nam wcześniej hiszpańska pyszność, gdyż kucharz zmieszał smaki hiszpańskie z francuskimi. Szczerze była to najciekawsza paella, którą mieliśmy okazję spróbować, gdyż zawierała ślimaki. Pierwszy raz mieliśmy okazję skosztować tego francuskiego przysmaku, jednak nie przypadł nam on do gustu.
To wydarzenie dostarczyło nam wiele smakowych doświadczeń. Jesteśmy zadowoleni, że mogliśmy wziąć udział i na pewno zostanie nam to w pamięci na długo.