Już prawie 3 tygodnie w Walencji. Trochę już za mną, ale jeszcze wiele przede mną. Pierwsze dwa tygodnie i dużo emocji… nowe miasto, ludzie, nowe smaki…
Cieszę się że mam okazję tu być i doświadczać tego wszystkiego. Nie jestem zawodowym kucharzem, więc trochę obawiałam się czy dam sobie ze wszystkim radę. Ale ludzie tutaj są tak mili i chętni do pomocy i nauczenia nas czegoś, iż sprawia poczucie, że wszystko będzie dobrze!
Zajęcia w szkole Altaviana są bardzo produktywne, uczymy się dań, nie tylko kuchni Walenckiej ale też z innych regionów Hiszpanii jak na przykład „pulpo a la gallega ” ( ośmiornica po galicyjsku) , „pastel de santiago” ( ciasto z migdałami) albo „crema catalana” ( deser między innymi z mleka, skrobi kukurydzianej, żółtek )
Jeśli chodzi o kuchnie Walencji to królują w niej dania z ryżu, którego jest tutaj bardzo dużo ze względu na jego plantacje zlokalizowane w obrębie Walencji. Ziemia jest tu bardzo żyzna dlatego ryż jest bardzo dobrej jakości.
Danie, które pochodzi stąd to „Paella Valenciana”, która zawiera mięso z królika i kurczaka. Moje serce natomiast skradło „Fideua” danie z makaronem i owocami morza.
Jeśli chodzi o praktyki, to trafiłam bardzo dobrze, mała restauracja , zaledwie 8 stolików, ale mi to bardzo odpowiada, ponieważ jest w niej bardzo miła atmosfera ze względu na małą liczbę osób.
W restauracji, gdzie odbywam praktyki, serwuje się dania kuchni Walenckiej – tradycyjnej. Kuchnia jest tam bardzo domowa natomiast podana jest w bardzo elegancki sposób.
Dopiero dwa dni praktyk za mną , ale mam nadzieję że nauczę się wiele od tych wspaniałych kucharzy i będę mogła zabłysnąć moimi umiejętnościami w Polsce.