Hiszpania jest dla mnie niesamowitym krajem, łączącym wiele kultur, języków, smaków, zapachów i doznań. Chciałabym opowiedzieć Wam o mojej wycieczce na południe od Walencji. Wówczas przekonałam się że kraj ten jest również niesamowicie urozmaicony geograficznie.
Opuszczając Walencję
Pewnej niedzieli, złaknieni nowych widoków i nowych wrażeń, pojechaliśmy wypożyczonym samochodem na wycieczkę do miejscowości Callosa d’en Sarria. Położonej około 120km na południe od Walencji. Naszym celem był park krajobrazowy, Fuentes del Algar.
Już od pierwszych kilometrów za miastem mieliśmy okazję podziwiać otaczające nas krajobrazy. Okolice Albufery porośnięte wysoką trzciną, całe miasteczka campingowe, a dalej gdzie okiem sięgnąć ciągnęły się sady cytrusowe. Im dalej na południe tym krajobraz nizinny, niemal bagienny, zaczynał być zastępowany widokami gór i skał. Droga stawała się coraz bardziej kręta i wąska. Przez szyby mogliśmy podziwiać widoki z coraz to wyższego pułapu nad poziomem morza.
A było co podziwiać! Piękne domy mieszkalne usytuowane piętrowo, jeden nad drugim na stromych zboczach gór. W dolinach zielone sady a w całkowitej oddali niebieskie morze i zatopione w nim pionowe ściany skał.
Dolina sadów
Gdy wjechaliśmy do doliny prowadzącej do wodospadów Algar, poczułam się jak w bajce. Wszędzie gdzie się nie obejrzałam widziałam sady Nispero. Owoc ten odkryłam dopiero tutaj w Hiszpanii, w Walencji kupowałam go w sklepach i urzekł mnie swoim intensywnym słodko-kwaśnym smakiem. Okazało się że Callosa d’en Sarria słynie z intensywnej uprawy Nispero, owoców których uprawę rozpoczęto w Hiszpanii w XIX wieku, i których kraj ten jest głównym eksporterem na rynki Francuskie i Włoskie.
Drogą wijącą się między sadami obwieszonymi owocami dojechaliśmy do celu, czyli wodospadów Algar.
Wodospady
Po zaparkowaniu samochodu rzuciły nam się w oczy wszechobecne znaki zakazujące spożywania jedzenia. Piknik który sobie zaplanowaliśmy, mogliśmy rozbić dopiero w wyznaczonym miejscu na terenie parku. Wstęp na teren parku krajobrazowego kosztuje 4 euro, co nie jest wygórowaną ceną za możliwość zwiedzenia tak pięknego miejsca.
Z zapartym tchem oglądałam i fotografowałam te piękne zjawisko przyrody jakim są wodospady Algar. Wszędzie w dolince dało się słyszeć szum wody, tryskającej z ziemi to tu to tam. Czułam się jakbym była w miejscu skupiska tysiąca źródeł górskich zlewających się w jeden duży potok.
Szliśmy w górę strumienia w poszukiwaniu miejsca do rozbicia naszego małego obozu. Mimo sporej ilości ludzi, czuło się dzikość i naturalizm tego miejsca. Bez problemu mogliśmy też znaleźć miejsce na uboczu, gdzie nikt nam nie przeszkadzał, zostawić rzeczy i wejść do chłodnej, krystalicznie czystej wody.
Z przyjemnością spędziliśmy tam kilka godzin, na zmianę opalając się, podziwiając naturę i ochładzając się w górskiej wodzie.
Powrót
Aby zobaczyć jak najwięcej, wybraliśmy nieco inną trasę powrotną, biegnącą przez wysokie masywy górskie. Droga była niezwykle kręta i wąska, mimo to majestatyczne widoki dolin i oświetlonych zachodzącym słońcem szczytów zrelaksowały nas po dniu pełnym wrażeń.
Planując tę wycieczkę wiedziałam że zobaczę piękne miejsca! Mieszkając w Walencji, gdzie wszędzie jest płasko i z łatwością można poruszać się rowerem po całym mieście, byłam zdumiona tym jak różnorodne są miejsca oddalone zaledwie 100 kilometrów od tego wielkiego miasta.
Myślę że obywatele Polski są przyzwyczajeni do pewnego schematu, czyli góry na południu, morze na północy. Według naszej opinii Hiszpania jest ciepłym krajem z pięknymi plażami, miastami i pysznym jedzeniem. Dopiero jak tu się przyjedzie to widać że wystarczy wyjechać poza miasto by znaleźć się w zupełnie innym, niemal magicznym świecie gór, sadów i pięknej dzikiej przyrody.