Czwartego dnia naszego pobytu w Walencji, stwierdziliśmy, że pora wybrać się na plażę. Po zajęciach z Marią Jose, około godziny 22, wybraliśmy się na plażę. Gdy dotarliśmy na miejsce, naszym oczom ukazało się piękne morze. O północy, gdy księżyc był już bardzo wysoko, woda zaczęła pięknie świecić – ten widok zapierał dech w piersiach. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę i wróciliśmy do mieszkania.
W pierwszą wolną niedzielę naszego pobytu wybraliśmy się na plażę. Okazało się, że było mnóstwo ludzi – kobiety, które się opalały i mężczyźni, którzy pływali. Byliśmy też my, trochę zagubieni, ale szybko znaleźliśmy miejsce dla siebie. Wypożyczyliśmy leżaki i zaczęliśmy delektować się tym pięknym miejscem. Po chwili podszedł do nas mężczyzna, który zaproponował zakup plażowych akcesoriów – kupiliśmy koc plażowy. Po niecałej godzinie, podeszła do mnie Chinka i zaoferowała masaż – dziesięć minut masażu, za dziesięć euro. Stwierdziłem, że muszę spróbować. Powiem wam, że było warto – dziesięć minut przyjemnego masażu, przy pięknej pogodzie i słuchając swojej ulubionej muzyki. Gdy słońce było już dość nisko stwierdziliśmy, że pora do domu.
W mieszkaniu doszliśmy do wniosku, że słońce było za mocne i jesteśmy cali czerwoni, ale to nas nie zniechęciło, w niedzielę idziemy na plażę ponownie.